Zaczęło się dobrze dla… ŁKS-u, bowiem to łodzianie jako pierwsi wypracowali klarowną sytuację do zdobycia gola, jednak jej nie wykorzystali. Zemściło się to na nich bardzo szybko, bo już w 6. minucie Rafał Cukierski wykorzystał sytuację sam na sam. Jedenaście minut później było 2:0, bowiem „Cukier” zamienił na gola rzut karny po faulu na Dariuszu Dolewce. W 39. minucie padł kolejny gol dla PTC – jego autorem był Marcin Kaczmarkiewicz, który zabawił się z obrońcami gości i z zimną krwią wpakował piłkę do siatki. Łodzianie kiepsko grali w defensywie, popełniając szkolne błędy.

Po zmianie stron dał znać o sobie Piotr Szynka. W 70. minucie „Pepe” ograł trzech rywali i podwyższył na 4:0. Dziewięć minut później chwilę dekoncentracji PTC wykorzystali łodzianie i zdobyli bramkę. 60 sekund później na linii pola karnego Mateusz Żabolicki zwiódł obrońcę i podwyższył na 5:1. Szóstego gola zdobył Szynka w 89. minucie. Rezerwy ŁKS-u dobił własny obrońca, pakując piłkę do siatki po wrzutce Dawida Boratyńskiego.

- W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie. A w ataku zagraliśmy tak, że była szansa na dwucyfrówkę – przyznaje Michał Buchowicz, szkoleniowiec PTC. - W przyszłym tygodniu przyjeżdża do nas lider, Andrespolia Wiśniowa Góra. Jeśli zagramy tak jak w sobotę, lider będzie w wielkich opałach!

PTC – ŁKS II Łódź 7:1 (3:0)

Gole: Cukierski 6., 17.,k., Kaczmarkiewicz 39., Szynka 70., 89., Żabolicki 80, samobójcza 90. - Michalski 79.

PTC: Wawrzyński – Stańczyk, Wawrzeniak, Sikorski (68. Pruszkowski), Stolarek – Kaczmarkiewicz (60. Kling), Bielak, Kaźmierczak, Dolewka (57. Szynka), Cukierski (80. Boratyński) – Żabolicki (85. Miszczak).