Dziś w Ząbkach pierwszy garnitur Widzewa pokonał Legię II 2:1, zaś zastępcy podopiecznych Franciszka Smudy nie potrafili sobie poradzić w Pabianicach z Włókniarzem.

- Zagraliśmy bardzo ambitnie, z zębem i nie pozwoliliśmy rozwinąć widzewiakom skrzydeł – przyznaje Jacek Włodarczewski, dyrektor sportowy Włókniarza. - Jestem bardzo zadowolony z postawy chłopaków, wszak w rezerwach Widzewa próżno szukać przypadkowych ludzi.

Pabianiczanie wypracowali sobie kilka sytuacji do zdobycia gola. Najbliżej tuż przed przerwą był Jakub Dobroszek, któremu piłkę idealnie wyłożył Paweł Leonow. Najpierw jego strzał obronił golkiper z Łodzi, a potem trafiła w niego poprawka pomocnika „zielonych”.

- Znów powinniśmy mieć dwa rzuty karne. W pierwszej połowie gwizdek arbitra milczał jak zaklęty po faulu na Leonowie, w drugiej po ewidentnym przewinieniu na Grzegorzu Gorącym – dodaje Włodarczewski. - Nie chcę wszystkiego zwalać na arbitrów, bo mieliśmy okazje do strzelenia bramki, lecz byliśmy nieskuteczni.

Niestety, znów skurczy się wąska kadra pabianickiego klubu. Poważnie wyglądających kontuzji nabawili się Damian Madaj i Adrian Potrzebowski.

- Pierwszy źle postawił stopę, gdy wstawał z boiska i prawdopodobnie zerwał więzadła poboczne w kolanie. Oznacza to, że może pauzować nawet rok – twierdzi dyrektor sportowy. - Potrzebowski doznał kontuzji kostki.

Włókniarz – Widzew II Łódź 0:0

Włókniarz: Rzeźniczak – Rudzki, Maślakiewicz, Mendak, Acela – Dobroszek, Potrzebowski (75. Jarych), K. Kosmala, Gorący, Madaj (50. Wołynkiewicz) – Leonow.