Jako pierwsi na bramkę rywala strzelali pabianiczanie, lecz Mateusz Klimek, zamykając centrę z rzutu rożnego, kopnął nad bramką. Chwilę później odpowiedzieli goście – Piotr Stelmasiak strzelał z rzutu wolnego obok bramki. W 10. minucie meczu kibice gospodarzy krzyknęli: „Jest!”. Piłkę z autu wrzucał Artur Kulik, Patryk Olszewski pięknie podał za linię obrony, a Grzegorz Gorący wślizgiem uprzedził Jakuba Światłowskiego.
 
„Zieloni” grali, mieli przewagę, ale bramkę zdobyli konstantynowianie. W 17. minucie gospodarze nie potrafili wybić piłki, która kilkukrotnie wracała w ich pole karne. W końcu spadła pod nogi Michała Bartosika, który mierzonym strzałem w długi róg (piłka odbiła się od słupka) skierował ją do siatki. Zdobyty gol dodał wiatru w żagle gościom, którzy próbowali ponownie zaskoczyć Damiana Rzeźniczaka. Najpierw pięknym wolejem popisał się Tomasz Łabuza, ale bramkarz Włókniarza zdołał odbić piłkę. Potem strzał Bartosza Sochy z rzutu wolnego Rzeźniczak musiał przenieść nad poprzeczkę, a kolejna próba Stelmasiaka była niecelna.
 
Gospodarze też próbowali: w 26. minucie strzał Artura Kulika z linii bramkowej wybił Łabuza, a poprawkę złapał bramkarz. Z kolei w 33. minucie po rzucie rożnym piłkę... plecami zagrał Klimek, a Marcinowi Rutrkowskiemu zabrakło milimetrów, by uprzedzić bramkarza.
 
Po przerwie pabianiczanie szybko zadali dwa ciosy, po których zamroczyli rywala. W 51. minucie Rutkowski wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Piotrze Urbaniaku, a cztery minuty później rzut wolny z ostrego kąta na bramkę zamienił Urbaniak. Choć przed bramkarzem przebiegł Kulik, nie wydaje się, by zmienił kierunek lotu piłki.
 
Goście usiłowali się odgryźć. W 66. minucie rezerwowy Adrian Kierończyk zakręcił obrońcami z Pabianic i uderzył z 20 metrów, a Rzeźniczak z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczkę. W akcie desperacji trener konstantynowian Marcin Herski wprowadził na boisko... sam siebie. Kilkanaście lat temu Herski występował w Starcie Łódź i był jednym z ciekawszych zawodników w województwie łódzkim. Widać, że zostały mu spore umiejętności.
 
Jednak trener gości nie został bohaterem spotkania. W 77. minucie kolejną piękną asystą popisał się Olszewski, a Kulik ładnym wolejem umieścił piłkę w dolnym rogu bramki Światłowskiego. Bramkarz z Konstantynowa wybił nad poprzeczkę mocny strzał Gorącego, ale nie dał rady w 87. minucie, gdy „Grzenia” wykorzystał kolejne ładne podanie. Tym razem świetnego crossa na prawą stronę zagrał Kulik, a Gorący strzałem w długi róg ustalił wynik meczu.
 
Ponieważ lider z Wiśniowej Góry zdeklasował 5:1 w Głownie miejscową Stal, Włókniarz awansował na pozycję wicelidera, kosztem drużyny z Głowna. Do lidera, z którym wygrał 3:0 na jego boisku, ma dwa punkty straty.
 
Włókniarz Pabianice – Włókniarz Konstantynów Łódzki 5:1 (1:1)
Gole: Gorący 10., 87., Rutkowski 51.k., Urbaniak 55., Kulik 77. – Bartosik 17.
Włókniarz P.: Rzeźniczak – Rutkowski, Seliwiorstow (83. Grzejdziak), Olejnik – Klimek, Rudzki, Urbaniak, Gorący, Stępiński (46. Piotrowski) – Kulik (87. Sumera), Olszewski (90. Woźniak).
Włókniarz K.: Światłowski – Stelmasiak, Socha, Mrugalski, Idowski – Łabuza, Marczak (90. Andrzejewski), Cichosz (66. Herski), Sut (61. Kierończyk) – Cębrzyński, Bartosik.