Nieskuteczność – to słowo jak mantrę powtarzali trenerzy i piłkarze „zielonych” po meczu z grającym w tej samej lidze Rosanowem. Tylu niewykorzystanych okazji w jednym spotkaniu nie pamiętają nawet najstarsi kibice Włókniarza.

O tym, że takie sytuacje lubią się zemścić, świadczy sytuacja z pierwszej połowy, gdy przy stanie 1:1 (bramkę dla pabianiczan strzelił 40-letni Grzegorz Gorący) okazji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Artur Skowronek. Szybka kontra czwartoligowca sprawiła, że Jakub Waszczuk musiał wyjmować piłkę z siatki. Po przerwie Włókniarz znów wyszedł na prowadzenie za sprawą bramek Gorącego i Tomasza Ostalczyka. Potem znów dała o sobie znać indolencja strzelecka. Podopieczni Tomasza Karasińskiego nie wykorzystali czterech (!) stuprocentowych okazji do zdobycia gola. Rosanów walczył do końca i w 90. minucie doprowadził do wyrównania.

W pabianickim zespole brakowało m.in. Damiana Rzeźniczaka i Kacpra Kosmali, których zatrzymały obowiązki zawodowe. Pierwszy raz podczas sparingów wystąpił za to obrońca Jakub Indraszczyk.

Włókniarz – LKS Rosanów 3:3 (1:2)

Gole dla Włókniarza: Gorący 2, Ostalczyk.

Włókniarz: Waszczuk – Acela, Mendak, Kirwiel, Indraszczyk – Sęczek, Głowiński, Rudzki, Gorący, Skowronek – Ostalczyk. Na zmiany: Okrojek, M. Kosmala, Kowalski, Potrzebowski, Stokłos.