Przez pierwsze 120 sekund oba zespoły nie potrafiły znaleźć drogi do bramki. Jako pierwszy trafił Daniel Zajączkowski. W 8. minucie po dwóch golach z rzędu Bartosza Gościłowicza Pabiks prowadził 4:2, a cztery minuty później Adrian Nowicki dał naszym prowadzenie 6:4. Gospodarze gonili wynik i wyszli na prowadzenie (6:7), a potem rezultat cały czas oscylował wokół remisu. Na 14:14 przed końcową syreną obwieszczającą przerwę z karnego wyrównał Gościłowicz.

Po zmianie stron Pabiks za sprawą Bartosza Dybcio i Gościłowicza znów wyszedł na dwubramkowe prowadzenie (16:14). W 35. minucie Zajączkowski znów dał naszym dwa gole przewagi (17:15) i od tego momentu nastąpił w szeregach pabianiczan tradycyjny niemal przestój. Miejscowi rzucili sześć goli z rzędu. Ich kanonadę przerwał Zajączkowski, potem Czarni nie wykorzystali rzutu karnego, a w 44. minucie duet Gościłowicz - Dybcio zmniejszył straty do jednej bramki (21:22). Znów byliśmy w grze.

Jeszcze w 51. minucie karnego skutecznie egzekwował Gościłowicz i na tablicy widniał remis po 24. Wtedy Czarni wrzucili piąty bieg, wygrywając końcówkę 4:1. Ciężar zdobywania goli wziął na siebie Rafał Krajewski, który trafił trzykrotnie.

- O naszej porażce zadecydowała zbyt krótka ławka rezerwowych. Nie omijają nas kłopoty kadrowe, rezerwowi Czarnych wnosili na boisko jakość, której zabrakło naszym zmiennikom – mówi Stefan Grzanka, kierownik drużyny. - Naszych podstawowych graczy w końcówce nogi już nie niosły tak, jak w pierwszej połowie, dlatego wyjechaliśmy z Regimina bez zdobyczy punktowej.

Czarni Regimin – Pabiks Pabianice 28:25 (14:14)

Pabiks: Oklejak, Forc – Gościłowicz 10, Dybcio 7, Pielesiak 3, Zajączkowski 3, Nowicki 2, Cieślik, Walocha, Pluciński, Walczak.