Przez ponad 180 sekund żaden z zespołów nie potrafił znaleźć drogi do bramki przeciwnika. Jako pierwszy sygnał do rzucania goli dał właśnie Gościłowicz, skutecznie egzekwując rzut karny. Miejscowi szybko wyrównali za sprawą Filipa Jencza. Potem dwie bramki rzucił doświadczony Konrad Witczak i było 1:3. W 12. minucie po trafieniu Jencza było 3:4, ale wtedy znów do gry wszedł Gościłowicz, który dwukrotnie nie pomylił się z karnych. Dwie kolejne bramki dołożył Łukasz Pietrzykowski i w 17. minucie było 3:8. W 26. minucie gospodarze zmniejszyli stratę do trzech goli (7:10), ale do końca pierwszej połowy pabianiczanie dorzucili jeszcze trzy gole (Dawid Bilichowski, Igor Sztajnert, Jakub Walocha).

Po zmianie stron do 37. minuty toczyła się walka gol za gol. Wtedy celnie rzucił Kamil Strzelec, a potem poprawił Walocha i było 11:19. W 50. minucie Pabiks utrzymywał przewagę ośmiu bramek (14:22) i było jasne, że Włókniarz tego meczu nie wygra. Końcówkę nasi wygrali 6:1 (m.in. dwa karne skutecznie egzekwował Gościłowicz) i mogli odtańczyć na środku boiska taniec radości. Łyżką dziegciu w beczce z miodem jest kontuzja bramkarza Marcina Grzanki, który w 28. minucie doznał urazu prawego kolana i nie wrócił na parkiet.

Włókniarz Konstantynów – Pabiks 15:28 (7:13)

Pabiks: Grzanka, Bomberski – Gościłowicz 8, Pietrzykowski 4, Sztajnert 4, Nowicki 3, Bilichowski 3, Walocha 2, Strzelec 1, Skowroński 1, Pluciński 1, Domagalski, Włodarczewski, Stężała, D. Świątek.