Choć to nasz bramkarz pierwszy wyciągał piłkę z siatki, w 8. minucie po dwóch golach Łukasza Pietrzykowskiego zrobiło się 2:1 dla Pabiksu. W 15. minucie to lider z Radzymina prowadził (3:5) i nasi musieli znów odrabiać straty. Udało się znakomicie – po celnych rzutach Adriana Nowickiego, grającego prezesa Bartosza Gościłowicza i Igora Sztajnerta było 6:5 dla nas. W 22. minucie znów przegrywaliśmy (7:8) i nastąpił kolejny zryw Pabiksu. Trzy gole z rzędu (Gościłowicz, Marcin Pluciński i Dawid Bilichowski) pozwoliły nam wyjść na dwubramkowe prowadzenie, które utrzymaliśmy do przerwy.

Po zmianie stron mieliśmy klasyczną wymianę ciosów – gol za gol. W 42. minucie liderzy spod Warszawy znów doprowadzili do remisu (18:18). Do 52. minuty rywale nie dawali za wygraną i prowadzili (23:24). Wówczas dwie skuteczne interwencje w bramce zaliczył Patryk Banasiak, czym natchnął kolegów z ataku, którzy rzucili cztery gole z rzędu. Wynik 27:24 w 58. minucie oznaczał, że przyjezdni nie odrobią strat i pierwsze zwycięstwo w regulaminowym czasie gry stało się faktem.

Pabiks – ROKiS Radzymin 28:26 (13:11)

Pabiks: Banasiak, Grzanka – Skowroński 7, Bilichowski 5, Gościłowicz 4, Pietrzykowski 4, Sztajnert 3, Witczak 2, Nowicki 1, Walocha 1, Pluciński 1, Zajkiewicz, Strzelec, Stężała, Kozak.