ad

Zaczęło się bardzo dobrze – w 4. minucie Jakub Walocha zapewnił nam prowadzenie 1:0. Kolejną bramkę zdobyliśmy… 16 minut później! Przy stanie 6:1 do siatki trafił Hubert Stężała. W tym czasie karnych nie wykorzystali Walocha i Igor Sztajnert. Gole dla Pabiksu były w pierwszej części zjawiskiem na tyle incydentalnym, że warto podać nazwisko strzelca kolejnych bramek dla pabianiczan: Sztajnert.

- Coś niedobrego dzieje się z drużyną. Słaba skuteczność to jedno, martwi brak pomysłu w rozegraniu akcji, gdy rywal stanie wyżej w obronie i agresywnie będzie nas atakował – mówi Stefan Grzanka, kierownik drużyny.

Kto wie, czy w przerwie trener Sebastian Rajchert nie użył kilku męskich słów, bo po zmianie stron Pabiks zaczął trafiać do bramki rywala. W 41. minucie Dawid Świątek trafił na 13:8. Jednak pięciobramkowa strata to było maksimum naszych możliwości w tym spotkaniu. W końcówce ROKiS podkręcił tempo i w 59. minucie było już 26:15 dla gospodarzy. Dzięki karnemu Marcina Domagalskiego i rzutowi Łukasza Pietrzykowskiego udało się nieco zniwelować straty.

ROKiS Radzymin – Pabiks Pabianice 26:17 (10:4)

Pabiks: Grzanka – Sztajnert 5, Skowroński 3, Walocha 2, Pietrzykowski 1, Domagalski 1, Strzelec 1, Stężała 1, Bilichowski 1, Pluciński 1, Świątek 1, Rajchert, Nowicki, Witczak, Niżnikowski.