Gdy do trzeciej drużyny tabeli przyjeżdża ostatnia, przebieg meczu można z góry przewidzieć. I tak było w pierwszych minutach, gdy trzy razy trafił Konrad Witczak i raz Damian Skowroński, dzięki czemu w 11. minucie było 4:1 dla nas, a pięć minut później było 6:3. Chwila przestoju spowodowała, że ekipa z Podlasia doprowadziła do wyrównania i od tej pory drużyny toczyły walkę gol za gol. Tuż przed przerwą obchodzący w przeddzień meczu 47. urodziny Marcin Zajkiewicz obronił rzut rywala, co pozwoliło na szybką kontrę, którą bramką zakończył Jakub Walocha.

Po zmianie stron nasi znów narzucili rywalowi swój styl gry, świetnie bronił Zajkiewicz, a jego koledzy powiększyli przewagę do trzech goli (16:13 – po efektownej akcji Skowrońskiego i rzucie z powietrza Bartosza Gościłowicza), nie wykorzystując przy okazji rzutu karnego (Witczak). W ogóle skuteczność była piętą achillesową naszej ekipy – często gubiliśmy piłkę w ataku, a Witczak i Hubert Stężała obijali poprzeczkę.

W 49. minucie wygrywaliśmy 20:17. Potem przyjezdni wykorzystali dwie akcje i złapali kontakt. Gdy zawodnik gospodarzy pędził na bramkę Zajkiewicza, nasz bramkarz fantastycznie wyczekał go do końca i obronił w sytuacji sam na sam. Za chwilę Gościłowicz rzucił na 21:19. Jednak przyjezdni byli zdeterminowani do tego stopnia, że ich dwa rzuty omal nie rozerwały siatki.

Przy stanie 21:21 Igor Sztajnert fatalnie lobował, dzięki czemu przyjezdni wyprowadzili kontrę i zdobyli gola dającego prowadzenie.

Czas wzięty przez trenera Sebastiana Rajcherta nie pomógł – Walocha zgubił piłkę na kole. Goście wykorzystali dwa kontrataki, dobijając bezradnych gospodarzy.

Pabiks – TS Siemiatycze 21:24 (13:12)

Pabiks: Banasiak, Grzanka, Zajkiewicz – Witczak 6, Skowroński 4, Niżnikowski 3, Nowicki 2, Sztajnert 2, Gościłowicz 2, Pietrzykowski 1, Witczak 1, Szczepaniak, Domagalski, Strzelec, Stężała, Pluciński.