Po tej tkalni u zbiegu ulic Kilińskiego i Grobelnej (na zdjęciu) nie ma już śladu. Teraz jest tutaj parking przed marketem Kaufland. Niemal sto lat temu w starej tkalni krosna napędzała para wodna. Tkano perkale, muśliny, pościelówkę, pończochy i sukno na żołnierskie mundury. Kilka kroków stąd stała brama numer 3 fabryki Kruschego i Endera. Po pierwszej wojnie światowej na rogu ulic Kilińskiego i Grobelnej zebrał się tłum bezrobotnych, którym w porę nie wypłacono zasiłków i nie wydano chleba. Stąd ruszył atak na pobliski skład broni i amunicji. Bezrobotni chcieli zdobyć karabiny, by z ich pomocą uwolnić aresztowanych towarzyszy. Ale wartownicy obronili arsenał. Nazajutrz „Kurier” pisał: „Gdyby zamach się udał, połowa Pabianic ległaby w gruzach - skutkiem wybuchu składu amunicji”.