W niedzielę obchodzimy 28. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Przemek Stępień napisał książkę „Pomoc duchowieństwa dla represjonowanych i ich rodzin w stanie wojennym”.
- Co do sensowności wprowadzenia stanu wojennego opinie są podzielone – mówi historyk. – Często fakt jego zaistnienia tłumaczony jest jako pokaz siły chylącego się ku upadku systemu. Czy Rosjanie wkroczyliby do Polski, czy też nie, tego już nigdy się nie dowiemy.
Stępień zauważył, że początki stanu wojennego w całym kraju wyglądały podobnie – co świadczyło o dobrym zaplanowaniu całego przedsięwzięcia. Aresztowano działaczy „Solidarności”, zablokowano linie telefoniczne, ograniczono prawa obywatelskie, militaryzowano zakłady pracy, wprowadzono godzinę policyjną.
Z województwa łódzkiego internowano 257 osób. Osadzano ich w więzieniach w Łęczycy, Sieradzu, Olszynce Grochowskiej.
Opozycja nie była w stanie wiele zrobić. Do 17 grudnia 1982 roku organizowano strajki, później pomocy szukano przede wszystkim w kościołach. Na mszach gromadziły się tysiące wiernych.
- Pojawiały się głosy, że prymas Józef Glemp nie odniósł się dostatecznie do wprowadzenia stanu wojennego, ale Kościół musiał łagodząco wpływać na sytuację w kraju – wyjaśnia Stępień.
Kościoły były w tym trudnym dla Polaków okresie swoistymi miejscami schronienia. Prymas i inni księża tworzyli specjalne komitety pomocy.
W kościele łódzkim prym w pomocy internowanym wiódł biskup Józef Rozwadowski. Choć szantażowano go na wiele sposobów, wielokrotnie spotykał się na rozmowach z przedstawicielami władzy (ponad 200 spotkań w ciągu 5 miesięcy).
- W marcu 1982 roku za sprawą biskupa Rozwadowskiego w łęczyckim i piotrkowskim więzieniu pojawili się kapelani – przypomina Stępień.
Sam biskup również odwiedzał aresztowanych, ale często bywało tak, że w ostatniej chwili przenoszono więźniów do innego miejsca.
Działania kurii nie ograniczały się jedynie do pomocy finansowej czy pisania listów w sprawie internowanych. Rozwadowski niejednokrotnie osobiście stawał w obronie aresztowanych.
Do ogromnych zasług Kościoła łódzkiego należy założenie dwóch ośrodków pomocy: Ośrodka Pomocy Osobom Uwięzionym, Internowanym i Ich Rodzinom oraz Ośrodka Pomocy Osobom Pozbawionym Pracy. Pierwszy z nich powstał przy kościele Ojców Jezuitów w Łodzi. Kierował nim ojciec Stefan Miecznikowski. Powstało tam centrum wymiany informacji. Ośrodek udzielał pomocy materialnej. Dary w postaci odzieży, leków czy pożywienia pochodziły głównie z zagranicy. Przy ośrodku działali nieodpłatnie prawnicy.
Drugi z ośrodków założono przy parafii pod wezwaniem Najświętszego Zbawiciela. Kierownikiem został ksiądz Antoni Głowa. Zadaniem tej placówki było ewidencjonowanie wszystkich zwalnianych z pracy w regionie łódzkim z powodów politycznych. Pracujący w ośrodku prawnicy bezpłatnie udzielali porad prawnych oraz pośredniczyli w znalezieniu zastępczej pracy. W czasie stanu wojennego pomocy udzielono ok. tysiącowi osób.
- Ale i za pośrednictwem tego ośrodka można było otrzymać paczkę żywnościową, pomoc lekarza czy pomoc finansową – dodaje młody historyk.

Publikacja została oparta na pracy magisterskiej Przemysława Stępnia pt. „Pomoc duchowieństwa łódzkiego dla represjonowanych i ich rodzin w okresie stanu wojennego (1981-1983)”. Praca ta została wyróżniona w ogólnopolskim konkursie „Na Najlepszy Debiut Historyczny Roku 2007”, zorganizowany przez Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie.

 


Przemysław Stępień – historią zainteresował się już w szkole podstawowej. W liceum rozwijał swoją pasję, więc wybór kierunku studiów był oczywisty. Jest współzałożycielem Klubu Historycznego im. gen. Stefana Roweckiego „Grota”. Jest również doktorantem w Katedrze Historii Współczesnej na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Łódzkiego. Jego zainteresowania skupiają się na dziejach łódzkiej „Solidarności”, problematyce stanu wojennego, działaniach komunistycznego aparatu represji przeciwko Kościołowi w Polsce.