Przed sklepem przy ulicy Zamkowej, gdzie na wystawie dumnie stoi nowoczesny radioodbiornik (drewniany, wielki jak skrzynia na kartofle) od rana kłębi się tłumek gapiów. Dwulampowy kosztuje 165 zł, a ośmiolampowy - aż 900 zł. Aby kupić najtańsze radio, w 1925 roku fabryczny tkacz musi pracować ponad miesiąc, prządka – dwa miesiące, a dozorca domu – prawie trzy miesiące.

Przed świętami mały bochenek chleba kosztuje 60 gr, bułka – 5 gr, kilogram ziemniaków – 8 gr, masło – 3 zł 90 gr, wieprzowina – 3 zł 60 gr, kiełbasa z czosnkiem – 3 zł 50 gr, cukier – 1 zł, zapałki – 14 gr. Za tonę węgla trzeba zapłacić 41 zł, za parę butów – 20-30 zł.

Na słuchanie radia w domu trzeba mieć pozwolenie władz. Dziennik „Ilustrowana Republika” donosi: „Od kilku dni dyrekcja Telegrafu Państwowego wydaje zezwolenia na aparaty radjoodbiorcze. Niezadługo zapewne miasto będzie posiadać pokaźną ich ilość, a tak rzadkie dziś anteny osnują je pajęczyną chwytaczy fal radjowych. Jest jednak kolejna przeszkoda: według nowego przepisu prawnego zgodę na ustawienie anteny radiowej na dachu musi dać właściciel domu.

W radiu słychać głównie muzykę symfoniczną, pogadanki o potrzebie codziennego mycia się i prania bielizny, wiadomości z kraju i świata oraz recytacje utworów Adama Mickiewicza. Ale już pojawiają się audycje użyteczne. „Republika” pisze: „Jeden z czytelników komunikuje nam, iż od kilku tygodni korzysta z lekcji języka hiszpańskiego, nadawanych z Monastyru na fali 410 od godziny 10 wieczorem. Nie posiadając żadnych podręczników, uczynił on takie postępy, iż rozumie już gazety hiszpańskie. Język studiuje z powodu spodziewanego wyjazdu do Ameryki Południowej”.

Ta sama stacja codziennie nadaje też lekcje języka angielskiego, a rozgłośnia w Hamburgu udziela lekcji wymowy dla zaawansowanych. „Radio jest czasem tańsze, niż nauczyciel” – zauważa gazeta.

A może drabinę?

Szukając innych niż radio pomysłów na świąteczne prezenty, pabianiczanie przeglądają gazety. W prasie reklamują się sprzedawcy drobnych upominków i dużych niespodzianek. Do tych ostatnich należy drabina. Handlowiec z ul. Warszawskiej przekonuje, iż „dla pani domu idealnym prezentem gwiazdkowym będzie drabina kuchenna”. Fabryka „Osram” z ul. Grobelnej zachęca do kupienia żarówki elektrycznej, gdyż – jak pisze w reklamie - „Nie ma lepszych żarówek nad osramówki wyrabiane w Pabianicach”.

Wytwórca mydła „Trójka” (do prania koszul) udzieli nawet kredytu na zakup dwóch lub trzech kostek. Młyny parowe „Spójnia” z ul. Kolejowej widzą pod choinkami pięciokilogramowe worki ze swą mąką, idealną na świąteczne kluski i ciasta, a sklep Glugla (ul. Zamkowa 17) sprowadził na Boże Narodzenie wyborną kawę i herbatę.

W sklepie kolonialnym Missala przy ul. Kilińskiego 11 mają być sardynki i chleb deserowy Trenklera. „Cukiernia Ziemiańska” (Plac Dąbrowskiego  3) sprowadziła „pierwszorzędnych gatunków karmelki”. Hitem mogą być też nowe papierosy o nazwie „Hel”, reklamowane jako „w stylu amerykańskim”.

Biedna ta Ameryka

W gazetach są też powody do zmartwień, bo oto po świętach ma być podwyższony podatek od drożdży – o złotówkę na kilogramie. Wzrośnie także podatek od zapalniczek. Rząd Rzeczpospolitej  tłumaczy, że tylko dzięki wyższemu podatkowi od drożdży rocznie państwo będzie miało dodatkowe 4 miliony zł, które przeznaczy na dożywianie dzieci i pomaganie bezrobotnym.

Najbardziej dramatyczną wiadomość przynoszą gazety wigilijne. Piszą one z trwogą, że niebawem Ameryce zbraknie nafty. „Komisja CooIldge'a orzekła, iż źródła ropy naftowej wyczerpią się w Stanach Zjednoczonych już w roku 1933, przeto skończy się paliwo do automobili i trzeba będzie wrócić do rowerów oraz konnych zaprzęgów” – czytamy.

Francuski magazyn „Journal” donosi natomiast, że „za lat 20 (czyli w 1945 roku) gazet w ogóle nie będzie, a za 50 lat (czyli w 1975 roku) nie będziemy umieli już ani pisać, ani czytać. Reklamy w pismach znikną. Zostaną tylko świetlne reklamy na ulicach. Niedługo potem rozmieszczone na ulicach co kilka kroków patefony będą informowały ludzi o wypadkach. W domu każdy człowiek będzie miał radio, które od rana do nocy dostarczać mu będzie wszystkich wieści ze świata”.

Za dużo nas?

„Za sto lat nie wystarczy żywności dla wszystkich mieszkańców Ziemi” – ostrzega „Republika”, powtarzając za australijskim naukowcem Georgem Knibbsem, że rozsądni ludzie powinni nie rodzić dzieci i jeść trawę.

Strach czytać cytowane w gazetach fragmenty książki tegoż profesora Knibbsa: „Dla jaroszów zawsze znajdzie się pożywienie. Toteż ludność spółczesna bezwzględnie powinna rozpocząć przyzwyczajanie organizmu do obchodzenia się bez potraw mięsnych. Jeśli potrafi racjonalnie to przeprowadzić, ludzie w trzecim pokoleniu już nie będą odczuwali braku mięsa, przystosowawszy swój organizm w zupełności do kuchni jarskiej” – zaleca profesor.

Dowodem przeludnienia mają być także polskie statystyki, które stanowią, że w ciągu 8 lat od odzyskania przez Polskę niepodległości, ludność  naszego kraju wzrosła o 4 miliony osób, co stanowi 15,2 procent przyrostu naturalnego.

„Najwyższy przyrost wykazują województwa wschodnie i centralne. Na domiar złego mniejszości narodowe na kresach wschodnich wzrastają znacznie szybciej od polskiego elementu w centrum i na zachodzie” – donosi prasa.

Czego sobie życzyć

Na pierwszej stronie świątecznego wydania „Gazety Pabjanickiej” z grudnia 1926 roku czytamy życzenia Polaków dla Polaków. Oto one: „Będziemy sobie życzyli trwałej stabilizacji złotego i faktycznej równowagi budżetowej, rozumnej polityki finansowo-gospodarczej państwa, uruchomienia przemysłu, zmniejszenia liczby bezrobotnych, głodnych i nagich, usprawnienia administracji, wytężonej walki z łapownictwem, złodziejstwem i demoralizacją, realizacji hasła pokoju, urzeczywistnienia istotnych zasad demokratycznych, ażeby w Polsce wszyscy czuli się wolnymi, równymi i braćmi, zgody i radości.

A na arenie międzynarodowej nie powinniśmy się zadowolić wejściem do rady Ligi Narodów i nagrodami na konkursach hippicznych... I w tej dziedzinie musimy wyjść z upośledzenia i zabrać się do pracy energicznie, solidnie i bez blagi. A więc będziemy sobie życzyli zgody i radości” – pisze „Gazeta Pabjanicka”.