ad

5 automobili zapuszczanych korbą woziło panów z zarządu firmy Krusche i Ender, dyrektorów, urzędników i kasjerów z pieniędzmi na wypłaty. Samochody nie miały kierunkowskazów i elektrycznych wycieraczek szyb. Gdy padał deszcz, szofer nakładał na szybę wycieraczkę ręczną. Jeśli chciał skręcić, wystawiał rękę przez okno. Każde auto musiało być wyposażone w dwa klaksony: cichszy do używania w mieście, i głośniejszy – poza miastem. Służbowe auta marki Ford, Chevrolet, Citroen, Oldsmobile i Horch mogły mknąć po mieście z prędkością do 25 km na godzinę. Na mostach obowiązywała mniejsza prędkość - 6 km na godz. Automobile paliły od 15 do 30 litrów benzyny. Szofera, który zarabiał trzy razy więcej niż tkacz, nie karano za jazdę po pijanemu. Mandat dostawał wtedy, gdy po pijanemu spowodował wypadek (przepisy te obowiązywały do 1928 roku). Auta parkowały na fabrycznych placach przy Zamkowej 3 i Piłsudskiego 3. W 1926 roku w całej Polsce było 11.000 samochodów.