24 października 1963 roku Pabianice przybrały odświętny wygląd. Budynki i ulice udekorowano transparentami, czerwonymi, biało-czerwonymi i niebieskimi flagami. W witrynach sklepów zawisły… portrety radzieckich kosmonautów.

Na granicy miasta stanęła czerwona brama triumfalna. Przywieszono do niej napisy: „Pabianice witają radzieckich kosmonautów” oraz „Kosmos – Pokój – ZSRR”. Przed gminą prezydium Miejskiej Rady Narodowej ulokowano trybunę honorową.

Po co to wszystko?

Nasze miasto miało gościć bohaterskich kosmonautów radzieckich. To oni – jak podawały ówczesne gazety – swą bezprzykładną odwagą przyczynili się do rozszerzenia wiedzy całej ludzkości o wszechświecie. Wśród wychwalanych podniebnych śmiałków znaleźli się: Jurij Gagarin, Herman Titow, Andrian Nikołajew, Paweł Popowicz, Walentyna Tiereszkowa oraz rekordzista – Walery Bykowski. Właśnie ten ostatni zaszczycił Pabianice swoją obecnością.

24 października 1963 roku  podekscytowani pabianiczanie zbierali się na ulicach od samego rana. Urzędnicy, robotnicy, dzieci, emeryci i renciści – wszyscy chcieli zobaczyć z bliska zdobywcę kosmosu. Szkolna młodzież tłumnie zgromadziła się przy ulicach: Partyzanckiej, Nowotki, Armii Czerwonej, Żukowa. Wymachiwała kolorowymi chorągiewkami i goździkami.

O godzinie 10.45 u granic miasta zatrzymała się kawalkada samochodów. Do stalowoszarej „czajki”, którą jechał kosmonauta Walery Bykowski z żoną Walentyną oraz I sekretarz KW Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – towarzysz Stefan Jędryszczak podbiegła młodzież, pracownicy Zakładów Mięsnych i „Madro”. W niebo uderzyły okrzyki na cześć przybyłych, posypały się kwiaty.

Wolno sunąca kawalkada aut przejechała głównymi ulicami Pabianic. Punktualnie o godz. 10.50 wśród kwiatów, powitalnych zawołań i słów piosenki „Zawsze niech będzie słońce” samochód zatrzymał się naprzeciwko trybuny honorowej. Dostojni goście weszli na trybunę. Tam gorącymi oklaskami powitali ich włodarze miasta, działacze ruchu robotniczego i przedstawiciele dwunastu największych zakładów pracy.

W imieniu mieszkańców Pabianic przemowę wygłosił towarzysz Edward Żak: „Wiemy, że cały dorobek naukowy Związku Radzieckiego służy niezłomnie sprawie pokoju, o którym marzą wszystkie narody świata, pragnąc dla wszystkich pokoleń jasnego spojrzenia w przyszłość”.

Wzruszony Bykowski podziękował w imieniu wszystkich radzieckich kosmonautów za serdeczne przyjęcie. Po przemówieniach do trybuny podeszły delegacje zakładów pracy i młodzieży. Halina Nowakowa – sekretarz Prezydium MRN i Jerzy Goldman – naczelny dyrektor Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa wręczyli Bykowskiemu podarunki. Od załogi PZPB Bykowski dostał pamiątkowe czółenko tkackie, od młodzieży z Technikum Przemysłowo-Pedagogicznego – metalową ozdobną popielniczkę z modelem rakiety, zaś od uczniów II LO – lalkę w stroju ludowym. Niestety, chwile pobytu bohatera lotów kosmicznych w naszym mieście szybko upłynęły. O godz. 11.10 odjechał z Pabianic przez Łask i Zduńską Wolę do Sieradza. Ci, którzy nie mieli szczęścia zobaczyć Bykowskiego, mogli to nadrobić w piątek (25 października). Wtedy to kosmonauta podróżował przez nasze miasto do Łodzi. Ulice znów wypełnił barwny tłum, żegnający drogiego gościa.

Jak to się stało że Pabianice gościły radzieckiego kosmonautę? Otóż 23 października 1963 roku zgodnie z rozporządzeniem ówczesnego przywódcy ZSRR Nikity Chruszczowa, Walery Bykowski (i Walentyna Tiereszkowa) wyruszyli w świat, głosząc propagandę radzieckiej przewagi kosmicznej nad Amerykanami.  Ich triumfalne tournee wiodło przez kraje demokracji ludowej, czyli między innymi Polskę. 

Ówczesne gazety pełne były peanów na cześć radzieckich kosmonautów. Wskazywano, że rekordowy pod względem długości  pobyt Walerego Bykowskiego w kosmosie wzbogacił naukę o nowe dane, które mają ogromne znaczenie dla opanowania kosmosu i rozwoju nauki. Dowodzono, że pomyślne i coraz bardziej doskonałe loty radzieckich kosmonautów świadczą o olbrzymim sukcesie Kraju Rad, o bohaterstwie, talencie i geniuszu narodu radzieckiego, narodu, który stał się pionierem ery kosmicznej.

Próbowano pognębić Amerykanów faktem, że Walentyna Tiereszkowa, pierwsza w świecie kosmonautka – kobieta przebywała w kosmosie dłużej, niż wszyscy kosmonauci amerykańscy razem wzięci. Za wymowne uważano fakty, że Związek Radziecki pierwszy w świecie wprowadził na orbitę sztucznego satelitę Ziemi, że pierwszy w świecie umieścił na Księżycu proporzec ZSRR, że pierwszy wysłał w kosmos statki – sputniki ze zwierzętami, że pierwszy posłał człowieka na niezbadane dotąd szlaki kosmiczne…

„Oczywiste jest, że osiągnięcia te są możliwe jedynie w ustroju socjalistycznym. Radziecki ustrój społeczny wyzwolił bowiem potężne siły narodu, porwał go do wielkich czynów, czynów jakich nie zna historia” – pisano.

Na uroczystości powitania kosmonautów premier ZSRR Nikita Chruszczow powiedział do obecnych tam członków korpusu dyplomatycznego: „Zbudujcie u siebie socjalizm, a też będziecie tak latali”.

 

Walery Bykowski poleciał w kosmos trzy razy – podczas lotów Wostok 5, Sojuz 22 i Sojuz 31. W 1960 roku został przyjęty do pierwszej grupy kosmonautów radzieckich. Pierwszy raz poleciał 14 sierpnia 1963 roku w statku Wostok 5 Jastrząb. Jego lot trwał 4 dni 23 godziny i 6 minut. Był to lot zespołowy z drugim statkiem, Wostokiem 6, w którym znajdowała się pierwsza kobieta kosmonautka – Walentyna Tierieszkowa. Podczas swoich trzech lotów Bykowski spędził w kosmosie łącznie 20 dni 17 godzin i 47 minut. W czasie lotu okołoziemskiego Komitet Centralny KZPZR przyjął Walerego Bykowskiego w szeregi partii, dając tym wyraz swego uznania dla jego bohaterstwa.

W 1988 r. Rosjanin opuścił korpus kosmonautów. W latach 1989-1991 był dyrektorem Domu Nauki Radzieckiej w Berlinie. Zmarł w tym roku, 27 marca.