Teraz 22-letni Kamil Ś. odpowie za naruszenie nietykalności i zniewagę funkcjonariusza na służbie. Grozi mu więzienie.
1 maja o godz. 9.10 policję poprosiła o pomoc kobieta z ul. Łąkowej. Jej syn awanturował się i demolował mieszkanie. Na miejsce pojechał patrol.
W mieszkaniu policjanci zastali kompletny rozgardiasz. Kamil Ś. przewrócił meble, potłukł talerze i drobne sprzęty.
– Matka stwierdziła, że syn pił alkohol, a potem wpadł w szał – mówi aspirant Tomasz Wójcicki z pabianickiej policji. – Policjanci próbowali go wylegitymować.
Wtedy 22-latek uderzył jednego z nich w twarz. Funkcjonariusze próbowali go obezwładnić. Mężczyzna wyrywał się, kopał i bił ich. Obrzucił przy tym wyzwiskami. Jednemu z mundurowych zerwał łańcuszek z szyi i oberwał dwa guziki munduru.
W końcu funkcjonariusze spacyfikowali furiata i wsadzili do radiowozu. Ten nie dawał za wygraną: szalał, kopał i wyzywał ich od najgorszych.
Na komendzie nie zachowywał się lepiej. Odmówił dmuchania w alkomat. Uspokoił się dopiero na "dołku".