Gdy na klatce schodowej leży bezdomny, wzywamy Straż Miejską. W święta taki telefon wykonali mieszkańcy bloku przy ul. 20 Stycznia 83.

- Ale pan odmówił podwiezienia na ulicę Kościuszki, gdzie mógłby się ogrzać i zjeść obiad – mówi dyżurny Straży Miejskiej. - To nie pierwszy raz tak nam się zdarza. Nie chcą jechać do Brata Alberta.

Bezdomny grzecznie wyszedł z bloku. Strażnicy odjechali.

- Po jakimś czasie dzwonią mieszkańcy innego bloku. Jedziemy, a tam ten sam bezdomny. Tylko teraz leży w innym bloku – wyjaśnia dyżurny.