- Na pokrycie niezbędnych kosztów, związanych między innymi z zakupem autobusów, potrzebujemy trzy miliony osiemset tysięcy złotych – twierdzi Jarosław Habura, prezes MZK. - Z budżetu miasta dostaliśmy dwa miliony siedemset sześćdzisiąt tysięcy złotych.
Dzisiejsze ceny biletów obowiązują od przeszło trzech lat. A tymczasem w ciągu pięciu lat koszt oleju napędowego wzrósł o ponad 400 tys. zł.
Mimo wyjaśnień prezesa MZK, planowana podwyżka cen biletów zbulwersowała radnych.
- Czy powtórzy się sytuacja z Poznania, gdy podróżni masowo wykupowali bilety okresowe z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, by nie zapłacić więcej? - zastanawiali się.
Finansowy zastrzyk w MZK jest niezbędny, bo kiepsko opłacani kierowcy masowo odchodzącym do innych firm.
- W ubiegłym tygodniu opuściło nas dwóch kierowców - tłumaczy prezes MZK. - Wyjeżdzają za granicę lub odchodzą do prywatnych firm, gdzie zarobią więcej niż tysiąc sześćset, tysiąć siedemset złotych netto, które my możemy im zaproponować.
MZK chce dać kierowcom podwyżkę - 250 zł miesięcznie.
W październiku mają zacząć jeździć nowe autobusy. Konieczny jest też zakup urządzeń do myjni bezdotykowej .
Jak zapowiada radny Andrzej Sauter, przewodniczący komisji gospodarki komunalnej, pod koniec roku w MZK będą prowadzone "wybitne kontrole" sposobu wykorzystania pieniędzy z kasy miejskiej.
- Jestem na to otwarty - stwierdził Habura.