ad

- Śnieg zaczął padać około godziny trzeciej – mówi Stanisław Wołosz, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni Miejskiej. - Temperatura jest plusowa. Skrzyżowania polewane są solanką. Sprzątamy błoto. Dwie piaskarki z pługami powinny oczyścić najbardziej zagrożone miejsca. Ze względu na konstrukcje pługów, cienka warstwa błota może pozostać na jezdni.

Optymizmu dyrektora nie podzielają kierowcy.

- O piątej rano było ślisko i mokro w Pabianicach. Wyjechałem na "czternastkę", a tam zupełnie znośnie. Pługi już tam przejechały. Ale jak dojechałem do IKEA, to Łódź powitała mnie czarnymi, suchymi drogami - mówi pan Maciej. - Wracałem o szóstej i tylko pabianickie drogi nadal były pokryte błotem pośniegowym.

Od godz. 8.30 na skrzyżowaniu ulicy Świetlickiego z ulicą Bugaj stali panowie z ZDiZM z przyczepką i łopatami. Trudno było określić, co robią.

- Zbierają trawę z chodników i ziemię - mówiła pierwsza osoba, która tędy jechała.

- Ależ skąd, oni zbierają to błoto z jezdni - upierała się ta, która jechała o godz. 8.45.

Nasz fotoreporter zastał ich, gdy stali.