Lekarze Wojciech Z. i Wiesław Z. będą odpowiadać za picie alkoholu podczas pracy. Prawie rok po tym, gdy przyłapano ich nietrzeźwych na dyżurze w szpitalu, zajmie się nimi Sąd Grodzki. Wcześniej obaj zostali dyscyplinarnie wyrzuceni ze szpitala.
Drugiego procesu chirurdzy unikną. Nie będą sądzeni za przyczynienie się do śmierci pacjentki, którą operowali. To dlatego, że biegli lekarze sądowi orzekli, iż operacja była zrobiona prawidłowo. 84-letnia pacjentka wprawdzie zmarła, ale jej stan był beznadziejny. Biegli nie wykluczyli, że lekarze pili alkohol już po operacji - jak twierdzili.
Za picie podczas pracy grozi kara grzywny do 5.000 zł lub 3 miesiące aresztu.

***
Ta sprawa wstrząsnęła Pabianicami w czerwcu ubiegłego roku. Na nocnym dyżurze policjanci przyłapali pijanych doktorów. Badania wykazały, że Wojciech Z. miał w organizmie 1,22 prom. alkoholu, a Wiesław Z. - 1,98 prom.
Lekarze tłumaczyli się, że wypili butelkę koniaku nie przed operacją, ale po niej. Alkohol mieli w sali pooperacyjnej - w tzw. śluzie, gdzie odkaża się zespół operujący.
Zostali natychmiast odsunięci od pacjentów. Dyrektor szpitala najpierw zawiesił ich w czynnościach, a potem zwolnił dyscyplinarnie.
Po przesłuchaniu w prokuraturze obaj zostali wypuszczeni. Mieli zakaz wykonywania zawodu i opuszczania kraju, odebrano im paszporty.