– Podczas wyborów Miss Ziemi porównywałam się z dziewczynami reprezentującymi kilkadziesiąt krajów. Były naprawdę śliczne. Nie sądziłam, że zajdę tak daleko – skromnie wyznaje Iza.
23–letnia pabianiczanka wróciła z filipińskiej wyspy Boracay. Brała tam udział w konkursie piękności Miss Earth 2009 (Miss Ziemi). Pokonała ponad 80 kandydatek do korony, zajmując piąte miejsce.
Panna Wilczek jest zodiakalnym Rakiem. Ma 177 cm wzrostu, waży 56 kg. Jej wymiary to: 87–60–90.
Kariera „misski” rozpoczęła się przed dwoma laty, kiedy Iza została Miss Ziemi Pabianickiej. Później odbierała szarfy: I Wicemiss Polonia województwa łódzkiego i finalistki Miss Polonia 2007.
– Do udziału w pierwszym konkursie namówiła mnie mama – wspomina Izabela.
Rok wcześniej koleżanka poprosiła Izę, by pozowała do profesjonalnych zdjęć w jej pracy magisterskiej.
– Od tamtej pory poznałam wielu fotografów. Współpracuję też z agencją modelek w Łodzi, ale jestem „wolnym strzelcem” – tłumaczy piękność.
Czas spędzony na filipińskiej wyspie minął bardzo szybko.
– Wstawałyśmy o piątej trzydzieści rano, spotykałyśmy się ze sponsorami konkursu, nagrywałyśmy wizytówki w strojach narodowych, zwiedzałyśmy Filipiny – wylicza Iza. – Bywało, że spałam tylko trzy godziny.
A przecież codziennie „misski” musiały wyglądać na wypoczęte i – mimo zmęczenia – wciąż się uśmiechać.
– Ale tego nauczyłam się już na Miss Polonia – opowiada Iza.
Dziewczyny spotykały się z dziećmi w szkołach i… sadziły drzewa. Bo Miss Ziemi to konkurs piękności propagujący ideę ekologii. Projekt edukacji ekologicznej dzieci i młodzieży autorstwa Izy Wilczek został najlepiej oceniony przez jury. Zajął pierwsze miejsce.
Pobyt w Boracay był też dobrą zabawą.
– Czułam się jak na trzytygodniowej babskiej imprezie – przyznaje pabianiczanka.
Iza mieszkała w apartamencie z Miss Japonii, Miss Pakistanu i Miss Łotwy.
– U nas ciągle było wesoło, bawiłyśmy się, śpiewałyśmy – wspomina Iza.
Próby przed finałem trwały cztery godziny. Podczas konkursu dziewczęta prezentowały się w strojach wieczorowych i kąpielowych.
– Nie było rywalizacji między nami – mówi Iza.
Koronę Miss Earth zdobyła 20–letnia Larissa Ramos, Brazylijka, studentka biologii.
– Czuję niedosyt, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia – przyznaje Iza, która może szczycić się tytułem piątej piękności Ziemi - mówi. - Większość miss miała sztuczne piersi, sztuczne włosy i porcelanę na zębach. Trudno z nimi wygrać naturalnością.
Z egzotycznej wyspy pabianiczanka wróciła z szarfą, kilkoma bransoletkami, kalendarzem i pamiątkami dla najbliższych.
Wybory nie zmieniły jej życia.
– Choć co najmniej trzystu Filipińczyków chciało mnie zaprosić do znajomych na pewnym portalu internetowym – śmieje się miss.
Iza nie gustuje w filipińskiej urodzie. Od trzech lat ma chłopaka w Polsce.
Nie zauważyła, by piękny wygląd mocno pomagał jej w życiu – zawodowym i prywatnym.
– Rodzice nauczyli mnie, że w życiu liczą się inne wartości – dodaje.
23–letnia pabianiczanka studiuje finanse i rachunkowość na Uniwersytecie Łódzkim. Jako magister chciałaby otworzyć własny biznes – najlepiej w reklamie, grafice komputerowej.
– Swojej przyszłości nie wiążę z zawodem modelki – twierdzi.
Finalistka Miss Ziemi wspaniałej figury nie zawdzięcza katorżniczej diecie.
– Mam dobrą przemianę materii, lubię jeść, zwłaszcza pizzę i słodycze. Nie ćwiczę, bo nie mam na to czasu – przyznaje.
Stara się nie zaniedbywać przyjaciół. Wychodzi z nimi do kina, na kręgle. Lubi czytać książki. Takie jak ona – sympatyczne, z happy endem.

Miss Ziemi to trzeci co do wielkości konkurs piękności na świecie. Dziewczyny walczą o cztery tytuły: Miss Ziemi, Miss Powietrza, Miss Wody, Miss Ognia. Brazylijka Larissa Ramos, która wygrała tegoroczny konkurs, przez rok będzie najpiękniejszą obrończynią przyrody. Do jej obowiązków należy przekonywanie ludzi do ekologicznego stylu życia.