W mieszkaniu przy ul. Armii Krajowej 28 przez kilka godzin sami siedzieli: półroczny Kamil, 3-letnia Klaudia i 5-letni Krystian.
 Po 30 minutach na wezwanie policji przyjechał wóz strażacki i karetka pogotowia. Strażacy łomami i elektryczną piłą sforsowali drzwi. Przed domem zebrali się sąsiedzi.
 - Myślałam, że się pali - mówi jedna z kobiet. - A to oni znowu dzieciaki zostawili bez opieki. Często tak robią.
 - Widziałem, jak matka i ojciec wychodzą - dorzucił starszy mężczyzna. - Tak po ósmej wieźli złom w kierunku Zamkowej.
 Około 11.00 ratownicy wynieśli z mieszkania przestraszone rodzeństwo. Dzieci trafiły na izbę przyjęć, gdzie zbadał je pediatra.