Przez trzy godziny trwał miting wyborczy Iwony Piątek (Partia Kobiet) w Pabianicach. Dla dzieci była cukrowa wata, zabawy z klaunami na szczudłach i kolorowe, zmywalne tatuaże. Dla dorosłych przeznaczono porcję rozmów o życiu, władzy, decyzjach.

- Widzą panie te zmarszczki na mojej twarzy na ulotce? - pytała kobiety pani Iwona, rozdając ulotki z własnym zdjęciem. - Chcieli je wyretuszować. Kazałam zostawić. Taka jestem. Jak wszyscy. Mam zmarszczki, dzieci... Rozumiem inne kobiety, gdy narzekają na szkołę, brak miejsc w przedszkolach, kolejki do lekarza. Jestem dla was.

Obok Iwony Piątek stała Małgorzata Napieralska (żona Grzegorza, szefa SLD) - skromna, elegancka, bardzo ładna. Twarz bez śladów solarium i koloryzującego mocno fluidu.

- Zostawiłam córki u koleżanki, która też ma dwoje dzieci. Na szczęście, cała czwórka lubi ze sobą przebywać i mogłam przyjechać do Pabianic - mówiła Napieralska. - Wspieram kampanię Iwony, bo uważam, że kobiety powinny częściej decydować o tym, jak ma wyglądać Polska. To my w domu jesteśmy menadżerami, dbamy o logistykę całej rodziny, potrafimy dbać o innych. Dlatego kobiety powinny głosować na kobiety.

Do Pabianic Napieralską i Piątek sprowadziła też kobieta - Renata Uznańska-Bartoszek, radna miejska.

- Chciałabym, by interesy kobiet w Sejmie reprezentowała Iwona. Miałybyśmy tam swojego człowieka - uważa Uznańska.

Iwona Piątek (Partia Kobiet) z list SLD chce zostać posłanką na Sejm.