Zwyrodnialec ma 31 lat. Kilka miesięcy temu wyszedł z więzienia. Ale nie zamierzał wziąć się do uczciwej roboty. Wykombinował sobie, że wprowadzi się do mieszkania 74-letniej babci. Starsza pani dostaje emeryturę, która od dawna kusiła wnuka.

Od rana wnuk próbował łupić babcię. Potrzebował na piwo i wódkę. Gdy babcia chowała przed nim pieniądze, bił ją pięściami, kopał, szarpał, wyrzucał z domu na ulicę. Groził, że zabije. Gehenna trwała kilka miesięcy. 

W lipcu, podczas kolejnej awantury, pijany wnuk rozbił babci głowę. 20 sierpnia starsza pani złożyła w komendzie policji zawiadomienie o znęcaniu się nad nią.

Jeszcze tego samego dnia dzielnicowi zatrzymali wnuka. Niebawem postawili mu zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się nad starszą panią. Prokurator wystąpił do sądu o zgodę na tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Sąd wydał nakaz aresztowania.