Z marketu ewakuowano klientów i personel. W sklepie była policja. Z parkingu zniknęły niemal wszystkie auta. Personel odpoczywał na murku okalającym parking od strony ul. Grobelnej.

- Kazali nam wziąć tylko torebki - mówi jedna z pracownic.

O godzinie 17.32 kasjerki wróciły do pracy. Sklep został otwarty.

Szybko przywrócono też normalny ruch na dworcu kolejowym.

Przyczyną ewakuacji były alarmy (fałszywe).