Kierowca subaru chciał uniknąć uderzenia w hamujący przed nim samochód, zjechał na prawą stronę jezdni i uderzył w drzewo. Subaru nadaje się do kasacji.
Kierowca, na szczęście, wyszedł z opresji cało. Jechał sam.

Do zdarzenia doszło dziś przed godz. 12.00 na ul. "Grota" Roweckiego (przy hali tenisowej). Jak się dowiedzieliśmy, subaru jechało "Grota" od skrzyżowania z Kilińskiego w stronę ul. Bugaj. Przed nim jechał samochód osobowy. Na wysokości wjazdu na pole golfowe kierowca zdecydował się skręcić w lewo. Wcześniej nie dawał znaków, że zamierza skręcać. Stanął gwałtownie, przepuszczając jadące z przeciwka auta.

Kierowca subaru zahamował. Nie chciał uderzył w tył poprzedzającego go auta. Na dodatek, z prawej strony wyjechał mu rowerzysta. Zjechał więc gwałtownie na prawo i uderzył w drzewo. W aucie otworzyły się poduszki. Samochód ma strzaskany przód i przednią szybę.

- Nadaje się do kasacji - stwierdziła z żalem żona kierowcy. - Najgorsze w tym, że nie ma winnych. Tamten kierowca odjechał z miejsca zdarzenia.