Mieszkańcy ulicy Kąkolowej poprosili o pomoc wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej Krzysztofa Górnego.

- Ja myślałem, że ci ludzie przesadzają. Pojechałem tam. Ta ulica jest w takim stanie, że nie odważyłem się tamtędy przejechać samochodem – mówi radny Górny.  - Są tam takie dziury, błoto, że poszedłem pieszo. Dziwię się, że tam można funkcjonować. Nie mówię, żeby kłaść asfalt. Ale choćby im wyrównać.

Mieszkańcy pisali do Stanisława Wołosza, do prezydenta Zbigniewa Dychto i nic. Ich prośby pozostały bez odpowiedzi.