- Dwudziestosześcioletni pabianiczanin trafił do policyjnego aresztu po tym, jak zaatakował stojącego w grupie młodzieży dwudziestolatka, kopiąc go po całym ciele - wyjaśnia młodszy aspirant Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. - Napastnik po zadanych ciosach pobiegł do domu po kij bejsbolowy, by powrócić i ponownie rozprawić się z ofiarą.

Na szczęście widok biegnącego na pomoc ojca pokrzywdzonego chłopaka oraz szybka interwencja strażników miejskich i policji zapobiegły nieszczęściu, do jakiego mogło dojść kilka minut później. Poturbowana ofiara trafiła do szpitala. Sprawca odpowie za uszkodzenie ciała.

8 marca przed godziną 21.00 na chodniku przy ul. Reymonta stała grupa 20-latków. W pewnej chwili przechodzący obok nich 26-latek trącił barkiem trzech młodzieńców, po czym jednego z nich przewrócił na chodnik kopiąc go i bijąc po całym ciele. Koledzy ofiary natychmiast zareagowali, próbując odciągnąć napastnika od 20-latka. Po zadanym ostatnim ciosie, sprawca szybkim krokiem oddalił się z miejsca zdarzenia. Kilka minut później okazało się, że pobiegł do domu po kij bejsbolowy. Napastnik powrócił na ul. Reymonta, by rozprawić się z uciekającą grupą młodzieży. Na szczęście znajomi pobitego 20-latka w porę zawiadomili jego ojca, który natychmiast ruszył z pomocą swojemu synowi. Na miejsce zostali skierowani również policjanci i strażnicy miejscy. 26-latek, widząc biegnącego w jego kierunku ojca pobitego chłopaka oraz nadjeżdżające policyjne wozy, odrzucił kij pod zaparkowany przy ulicy samochód. Stróże prawa zatrzymali napastnika oraz zabezpieczyli narzędzie, za pomocą którego mogło dojść do kolejnego nieszczęścia. Poturbowanego 20-latka karetka pogotowia zabrała do szpitala, gdzie pozostał na obserwacji. Sprawca odpowie za uszkodzenie ciała, za co grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.