Do parku Wolności strażnicy pojechali w piątek po południu.

- Dostaliśmy zgłoszenie, że grupa młodych osób niszczy ogrodzenie strzelnicy – mówi dyżurny Straży Miejskiej.

Na miejscu patrol zastał trójkę 15- i 16-latków.

- Przekazaliśmy ich w ręce policji – dodaje dyżurny. - Teraz właściciel obiektu musi oszacować straty i złożyć oficjalne zawiadomienie na policję.

To nie pierwszy chuligański wybryk w tym miejscu. O zdewastowanym ogrodzeniu Życie Pabianic pisało w kwietniu.

W cztery lata chuligani kompletnie zniszczyli nowy płot wokół strzelnicy „Walter”.

– Może dwa tygodnie stał w całości. Pierwsze zniszczenia były już w 2014 roku – mówi Monika Maksymowicz, członek zarządu Klubu „Walter”. – Kosztował nas bardzo dużo. Pieniądze dało nam miasto, sponsorzy, bo sami nie mamy szans uzbierać takiej kwoty. Nasz klub nie zarabia pieniędzy.

Na betonowe ogrodzenie poszło około 30.000 zł i dużo ciężkiej pracy działaczy klubu.

– Wszystko robimy własnymi siłami po pracy. Dlatego tak bardzo nam przykro, że komuś ten płot tak przeszkadzał, że go kompletnie zniszczył – mówi pani Monika.

O kłopotach z chuliganami mówili na policji i w Straży Miejskiej.

– Gdy straż patrolowała z jednej strony teren, to ktoś dewastował z drugiej. Na policji usłyszałam, że nie są firmą ochroniarską – nie kryła żalu kobieta. – A potem to już odpuściłam.

Straż Miejska od ponad dwóch lat nie miała zgłoszeń w sprawie połamanego płotu.

– Sprawdziłem cały rejestr. Nie mamy ani jednego zgłoszenia w tej sprawie, od kiedy jestem komendantem – zapewniał w kwietniu Tomasz Makrocki, komendant Straży Miejskiej. – Widziałem ten płot podczas objazdu miasta. Ktoś to robił od dawna. Dziwne, że nikt tego nie zgłasza. Przecież tego nie da się zrobić cicho.