ad

Podróżowała nim kobieta z dzieckiem. Kilkumiesięczny szkrab siedział w wózku. Na jednym z przystanków czekał niepełnosprawny mężczyzna na wózku inwalidzkim. Sytuacja wymagała interwencji kierowcy, który wyszedł z autobusu i pomagał mężczyźnie dostać się do środka. Z relacji świadka wynikało, że kierowca wyprosił w tym czasie kobietę z dzieckiem twierdząc, że oba wózki się nie zmieszczą w autobusie. Kobieta z dzieckiem wysiadła. Autobus odjechał z niepełnosprawnym na pokładzie, a pani z wózkiem poszła dalej pieszo.

Świadek zdarzenia zadzwonił w tej sprawie do redakcji, nie ukrywał emocji.

- Nigdy nie słyszałem o przepisach mówiących o tym, że ktokolwiek musi opuścić autobus, bo wsiada niepełnosprawny na wózku – mówił z oburzeniem. - Ta kobieta miała skasowany bilet i miała prawo jechać dalej. Nie wiem, dlaczego tak się stało, czy to wynikało z nadgorliwości kierowcy? Nie chciałem już robić awantury w autobusie, żona mnie powstrzymała, ale nie mogłem tak tego zostawić.

Poprosiliśmy o wyjaśnienie sprawy i odniesienie się do zarzutów świadka Jarosława Haburę - prezesa Miejskiego Zakładu Komunikacji.

- Przeanalizowaliśmy tę sytuację, rozmawialiśmy z kierowcą i oglądaliśmy monitoring z autobusu – wyjaśnia prezes Habura. - Kierowca, gdy zobaczył niepełnosprawnego na przystanku, wysiadł i pomógł mu dostać się do środka. Żeby to zrobić, poprosił kobietę, żeby na chwilę opuściła autobus z wózkiem. Potrzebował więcej miejsca.

Kierowca pomógł niepełnosprawnemu, wózek przypiął pasami, a w tym czasie kobieta odeszła.

- Intencja kierowcy nie była jednak taka, żeby kobiety nie zabrać, czy ją wyprosić, bo w autobusie zabrakło miejsca – tłumaczy Habura. - Ta pani zapłaciła za przejazd i miała pełne prawo dojechać do celu.

Z relacji kierowcy wynikało, że pani z wózkiem sama zdecydowała, by nie wsiadać do autobusu. Powiedziała, że został jej tylko jeden przystanek i postanowiła iść dalej pieszo.

Świadek zatem źle odczytał sytuację, zareagował zbyt emocjonalnie?

- Wynika z tego, że tak – dodaje prezes. - Gdyby ta pani chciała wsiąść z powrotem do autobusu, absolutnie nikt by jej tego nie zabronił.