Kiedy weszli złodzieje? Nie wiadomo, bo właściciel sklepu chemicznego przy Wajsówny dopiero dziś rano zorientował się, że było włamanie. Gdy chciał otworzyć sklep, zauważył, że ma wyłamane zamki.
 
Tu już piąte włamanie do ciągu sklepów przy ul. Wajsówny. W czwartek nad ranem ktoś włamał się do sklepu chemicznego. Właściciele, który przyszli rano otworzyć sklep, zauważyli wyłamane zamki. Zginęły papierosy, karty telefoniczne, zestawy kosmetyków męskie i damskie, oryginalne perfumy.
 
- Jeszcze wszystkiego nie zliczyłam, ale może być około 10.000 zł strat. Same papierosy były warte około 6.000 zł – mówi właścicielka sklepu.
 
Złodzieje wiedzieli po co wchodzą.
 
- Nic nie niszczyli, nie rozwalali. Brali to, co najdroższe – dodaje.
 
Złodzieje łamakami wyłamali zamki i weszli drzwiami od ulicy.
 
W zeszłym roku dwa razy weszli do cukierni obok. Wyrwali kasę fiskalną, ale pieniędzy nie znaleźli. Było tylko trochę drobnych. Wtedy porozrzucali ciastka. 
Włamali się też do spożywczego na rogu. Ukradli alkohol i papierosy.
 
- Teraz przyszła kolej na nas – mówi właścicielka Chemicznego. - Przykro, bo tak ciężko dziś utrzymać się na rynku, a tu takie straty.