14-letnia pabianiczanka wyszła z domu w piątek wieczorem, by wyrzucić śmieci. Do mieszkania nie wróciła. Zaniepokojeni rodzice powiadomili policję o zaginięciu córki. Przypuszczali, że córka mogła pojechać do Krakowa. Tam mieszka jej 24-letni ukochany. Rodzice wiedzieli o zauroczeniu starszym o 10 lat mężczyzną i nie mogli jej wybić tego z głowy. Policjanci szybko odnaleźli dziewczynę i przywieźli do Pabianic.

Na wezwanie pabianickiej prokuratury stawił się też 24-latek z Krakowa.

– Przesłuchano go, złożył wyjaśnienia – mówi prokurator Monika Piłat, szefowa pabianickiej prokuratury. – Postawiono mu zarzut dopuszczenia się "innej czynności seksualnej" z osobą poniżej 15. roku życia. Przyznał się.

Po przesłuchaniu został zwolniony. Ma dozór policyjny, czyli obowiązek meldowania się na policji w Krakowie.

– Ma też zakaz kontaktowania się z czternastolatką – dodaje prokurator Piłat. – Dziewczynie nic złego się nie stało. Para jest związana emocjonalnie i nie można tutaj mówić o stosowaniu przemocy lub przymuszaniu nieletniej przez mężczyznę.

Prokurator przesłuchał też matkę 14-latki. Rodzice wiedzieli o jej zauroczeniu starszym od siebie mężczyzną. Nie byli zachwyceni, ale nie mogli na nią wpłynąć, aby zakończyła tę znajomość.

– Dziewczyna kontaktowała się z mężczyzną przez telefon komórkowy koleżanek – dodaje prokurator.

Materiał dowodowy zebrany pozwolił na postanowienie zarzutów 24-latkowi.

– Zostanie wniesiony akt oskarżenia do sądu – zapewnia prokurator. – Za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności od 2 do 12 lat.