Obowiązkiem pracowników izby przyjęć w Pabianickim Centrum Medycznym jest opatrzenie każdego chorego, który zostanie przywieziony do szpitala. Nierzadko trafiają tu osoby pod wpływem alkoholu, które są przywożone przez karetki pogotowia z Falcka.

W wielu wypadkach zamiast opieki medycznej bardziej pożyteczna byłaby izba wytrzeźwień. A takowej w mieście nie ma.

- Mamy ogromny problem z falą nietrzeźwych, która trafia do naszej izby przyjęć – wyznaje Krystyna Wiśniewska, dyrektor do spraw medycznych w Pabianickim Centrum Medycznym. - Niestety, nie mamy wyjścia i musimy się nimi zajmować, bo dla takich osób w naszym mieście miejsca nie ma.

Najmniejszy problem jest z tymi, którzy są zwyczajnie pod wpływem alkoholu, bo po krótkim wywiadzie i ustaleniu, że wszystko jest w porządku, odsyła się ich do domu.

Niestety, nie jest tak łatwo z tymi, którzy z libacji alkoholowej „wychodzą” mocno poturbowani. Wtedy należy im się seria badań, które przechodzą za każdym razem, gdy trafią na izbę. Trzeba ich również zostawić na jednodniową obserwację.

- W ten sposób szpital ma obowiązek marnowania pieniędzy na osoby pod wpływem alkoholu – przyznaje Wiśniewska. – Każdy pijany pacjent przechodzi serię badań, te najbardziej podstawowe kosztują od ok. 250 do 300 zł, a i tak wiadomo, że bardzo często zdarzają się cięższe przypadki, które kończą się przyjęciem na oddział. W ciągu ostatniego pół roku mieliśmy około 600 takich przypadków. Co daje ogromne sumy.

Jak można rozwiązać ten problem? Bardzo prosto.

- Zaproponowałam, żeby wydzielić kilka łóżek na naszym oddziale psychiatrycznym, które pełniłyby rolę takiej miniizby wytrzeźwień – przekonuje dyrektor. - Oczywiście nietrzeźwi mieliby zapewnioną opiekę medyczną, ale nie zajmowaliby łóżek naprawdę potrzebującym. Koszt pobytu takiego pacjenta pokrywałaby wtedy gmina, bo nie widzę powodu, by za nietrzeźwych miało płacić nasze centrum medyczne.

Tu zaczynają się schody. Bo przecież gmina pieniędzy nie ma.

- Gmina nie ma pieniędzy? A skąd my mamy wziąć pieniądze na pijaków? - komentuje Wiśniewska. - Mamy zabierać z leczenia naprawdę chorych na rzecz opatrywania wielbicieli alkoholu? Przecież to jest niepoważne.