Byłe dyrektorki i księgowa zagarnęły 1.040.000 zł z kasy przedszkola nr 4. Miasto musiało zapłacić ZUS-owi około 1.400.000 zł z odsetkami. Czy te pieniądze wrócą do miejskiej kasy?
 
- Urząd będzie domagał się wszelkich należnych pieniędzy, kwoty głównej, jak i odsetek - zapewnia Paweł Rózga, sekretarz miasta. - Zdaję sobie sprawę, że to może potrwać całe lata, a ja pewnie będę już na emeryturze.
 
W sprawie korupcji w Przedszkolu Miejskim nr 4 Urząd Miejski jest poszkodowanym. I jako poszkodowany zgłosił chęć występowania w sądzie w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Ale na zwrot zagarniętych pieniędzy będzie musiał poczekać do prawomocnego wyroku sądu. 
 
Na razie była księgowa przedszkola Agnieszka Sz. wpłaciła do kasy Urzędu Miejskiego około 170.000 zł. 
 
Akt oskarżenia będzie gotowy po wakacjach.
 
Już prawie rok nad sprawą byłych dyrektorek i księgowej przedszkola przy Żytniej pracuje prokurator Dominik Matusiak z pabianickiej prokuratury. 
 
- Akt oskarżenia będzie gotowy w drugiej połowie tego roku - zapewnia.
 
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Życia Pabianic