Otwarto go w sobotę w prywatnej kamienicy przy ul. Warszawskiej.
– Ustalamy nazwisko właściciela sklepu. Chcemy sprawdzić zakres działalności gospodarczej, jaką ma w rejestrze – mówi Adam Marczak, sekretarz miasta. – W naszym urzędzie nikt nie zgłaszał chęci otwarcia podobnej działalności.
– Jestem zszokowany – mówi prezydent Zbigniew Dychto. – Jeden zniknął, to pojawił się drugi.
Widzieliśmy prezydenta, jak w sobotę wieczorem przyglądał się ruchowi w sklepiku. Siedział w swoim samochodzie zaparkowanym w pobliżu sklepu i palił papierosy.
Pierwszy sklep z dopalaczami powstał kilka miesięcy temu na osiedlu Bugaj przy ul. 20 Stycznia. Na sklepikarza, który handlował w nim dopalaczami, prezydent złożył doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Podejrzewał, iż sprzedawane tam używki są groźne dla życia i zdrowia. Poza tym urzędnicy z ratusza dopatrzyli się nieprawidłowości w dokumentach sklepu.
– Sprawdziliśmy w rejestrze zakres działalności gospodarczej tego pana – dodaje Marczak. – Miał wpisany handel piwem, odzieżą i artykułami spożywczymi. Nie ma ani słowa o handlu artykułami kolekcjonerskimi i nie nadającymi się do spożycia, a takie napisy są na opakowaniach z „dopalaczami”.

O tym, że powstanie sklep z dopalaczami w Pabianicach można dowiedzieć się ze strony internetowej firmy Rancard Trading Limited Agiou Pavlou & Rizokarpasou, która jest zarejestrowana na Cyprze.


Dopalacze to pigułki, kapsułki i zioła, które w Polsce nie są zakazane, ale mogą szkodzić i działać podobnie jak narkotyk. Specyfiki zawierają benzylpiperazinę, składnik działający jak amfetamina.

O sklepie przy 20 Stycznia pisaliśmy w listopadzie:

www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/miasto/nasze-sprawy/czy-u-nas-sa-dopalacze.html