Sąd miał go ogłosić 2 czerwca. Nie ogłosił. Dlaczego?

– Z powodu nagłej choroby jednego z ławników – informuje Anna Kołakowska z Biura Rzecznika Prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi.

Okazuje się, że proces Krystiana O. może zacząć się od nowa. Dlaczego? Bo nie zostały zachowane terminy wymagane przepisami prawa. Mówią one o tym, że wyrok powinien zostać ogłoszony w ciągu 7 dni od zakończenia procesu, czyli mów końcowych oskarżyciela i obrońcy, a ten minął właśnie 2 czerwca.

– Jeśli to jest niemożliwe, jak w tym przypadku, proces zaczyna się od nowa – tłumaczy rzeczniczka sądu. – Decyzję sądu poznamy 26 czerwca.

Krystianowi O. grozi kara dożywotniego więzienia. W mowach końcowych prokurator żądał dla niego 25 lat więzienia. Obrońca wnosił o łagodniejszą karę. Podkreślił, że jego klient wyraził skruchę. Zbrodnię popełnił pod wpływem impulsu, wskutek awantury z ojcem. Oskarżony bardzo żałował tego, co zrobił. Stwierdził, że zbrodni nie planował i nie chciał odnieść żadnych korzyści.

Do tragedii doszło 12 czerwca 2014 roku w domu przy ul. Wileńskiej. Z ustaleń śledczych wynika, że między ojcem a synem doszło do ostrego spięcia. Prosił ojca o pieniądze. Ten odmówił i wyrzucał synowi, że nie pracuje i nadużywa alkoholu. To tak zdenerwowało 29- latka, że wyszedł z kuchni i wrócił z siekierą. Zadał nią ojcu kilka ciosów. Zwłoki zaciągnął do piwnicy i przykrył kocem. Sam wyniósł z domu telewizor, zabrał telefon komórkowy. wsiadł do samochodu ojca i odjechał. Zwłoki odkryła córka zmarłego.

Krystian O. ukrywał się dwa dni. Telewizor sprzedał, samochód porzucił w okolicach lasu hermanowskiego. Tam też znaleźli go policjanci. 29-latek zamierzał popełnić samobójstwo.