W niedzielny wieczór wolontariuszki pabianickiej fundacji "Kundel Bury" dostały telefon z błaganiem o pomoc. Zgłoszenie dotyczyło zaniedbanego i wychudzonego psa, leżącego na jednym z podwórek.
- Na terenie posesji w miejscowości Petrykozy stoi nowowybudowany dom, a za domem słychać skowyt psa. Pies w stanie agonalnym, nie może wstać, wyje z bólu i wycieńczenia – relacjonują zastaną na miejscu sytuację wolontariuszki.

Widok był naprawdę przerażający. Wsparcie wolontariuszki dostały od Patrolu Interwencyjnego „As”. Udało się zabrać psa do całodobowej lecznicy w Konstantynowie Łódzkim. Jego stan jest bardzo ciężki.

- Dostaje ciepłe kroplówki. Waży jedynie 17 kg. A to jest pies wielkości owczarka, więc jego waga powinna oscylować ok. 35-40 kg – mówi Magda Piechowska z fundacji "Kundel Bury". - Wyniki krwi są bardzo złe, co jest efektem permanentnej głodówki.

Wolontariuszkom udało się porozmawiać z właścicielem zwierzaka.

- Twierdził, że leczył psa, co nie potwierdziło się we wskazanej lecznicy. Nie potrafił dokładnie powiedzieć, ile pies ma lat. Sprawę skierujemy do sądu – zapowiada Piechowska.

Losy psiaka są niepewne. Do adopcji póki co trafić nie może.

- Teoretycznie według prawa, jeśli nie jest jasna sytuacja prawna psa, to nie można go dać do adopcji. Mógłby jednak mieć dom tymczasowy. Taka sprawa w sądzie może trwać bardzo długo, nie wiadomo, czy w ogóle pies końca dożyje – dodaje Piechowska.

Losy psiaka można śledzić na: http://www.facebook.com/FundacjaKundelBury