To było 30 kwietnia o godz. 20.40 na "czternastce" z Pabianic do Łasku. Peugeot 307 przekroczył dozwoloną prędkość. Policjanci dawali mu sygnały, by stanął, ale kierowca nie posłuchał. Pognał dalej. Ruszył za nim radiowóz.

Na skrzyżowaniu w Dobroniu peugeot skręcił w lewo, pognał w kierunku Ldzania. Między Dobroniem a Mogilnem Dużym skręcił w prawo. Wjechał na polną drogę i po paru metrach utknął. Kierowca zostawił uszkodzony wóz i zwiał na piechotę.

Policjanci zabezpieczyli auto. Zholowali je na policyjny parking. Sami zabrali się do ustalania właściciela.

– Po północy do komendy przyjechały dwie osoby, kobieta i mężczyzna w sprawie tego auta – opowiada aspirant Tomasz Wójcicki z drogówki.

To była Monika P. i Szymon Ł. (lat 25) z Łasku. Kobieta twierdziła, że jest właścicielką auta. 25-latek zaś przyznał się, że to on prowadził peugeota i uciekał przed policją.

– W aucie znaleźliśmy susz roślinny – dodaje policjant. – Było tego 0,625 g. To były konopie indyjskie.

Szymona Ł. poddano badaniom. Alkomat pokazał wynik 0,4 prom. Test na obecność narkotyków w organizmie też był pozytywny. Wykazał obecność amfetaminy.

– Oboje zostali zatrzymani – mówi aspirant. – Trwa dochodzenie w tej sprawie.