W ciągu tygodnia dwa razy szczury były łapane w mieszkaniach w blokach. Pierwszy wyszedł z kratki wentylacyjnej w kuchni na czwartym piętrze i zeskoczył na kuchenkę gazową. Drugi wypłynął z sedesu.
 
- Już w kwietniu całe miasto będzie odszczurzane – obiecuje naczelnik Agnieszka Pietrowska
 
Podczas rozbiórki rudery przy Partyzanckiej z piwnic wybiegło ponad tysiąc szczurów. Między blokami szczury też mają się dobrze. Przychodzą tam, gdzie jest jedzenie. Mieszkają w węzłach ciepłowniczych, kanałach i piwnicach. Populacja szczurów rośnie z roku na rok. 
- Wszystkiemu winne są osoby, które dokarmiają gołębie. Tam, gdzie trawniki zasypane są chlebem, ziemniakami, tam mamy najwięcej szczurów w kanałach i na węzłach – mówi pracownik Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Tyle szczurów jak w tym roku to dawno nie widzieliśmy.
 
Najwięcej szczurów grasuje ostatnio w okolicach bloków przy Gawrońskiej 2 i 4. Są w kanałach przy ul. Bugaj 90, 92 i 96. 
 
Spółdzielnia przeprowadza akcję walki z gryzoniami w blokach dwa razy w roku, wiosną i jesienią. Kosztuje to około 100.000 zł.
 
- Jeżeli tylko my przeprowadzamy akcję dwa razy do roku, a inne jednostki miejskie robią to rzadziej, to nigdy nie wygramy wojny ze szczurami – obawia się Urbańczyk. - Będziemy zgłaszać ten problem miastu.
 
Specjaliści od wyłapywania szczurów pojawiają się już w Pabianicach regularnie. Dwa razy w roku powinna być przeprowadzana deratyzacja miasta. Tak wynika z rozporządzenia prezydenta Grzegorza Mackiewicza.
 
- Od dwóch lat w ten sposób odszczurzamy miasto. Akcja jest przeprowadzana regularnie w marcu lub kwietniu oraz na przełomie września i października – informuje Agnieszka Pietrowska, naczelnik w Urzędzie Miejskim. - W tym roku oprócz deratyzacji w budynkach, blokach i firmach przeprowadzimy ją też na terenach zielonych, czyli w parkach i na skwerach.
 
- Gdy wysypujemy jedzenie dla gołębi czy kaczek, pojawiają się szczury – uważa naczelnik Pietrowska. 
 
Na skwerku Gawrońska - Nawrockiego ziemniaki i suchy chleb są wysypywane na trawniki.
 
- Szczury mają doskonały węch. Potrafią wyczuć jedzenie z dużej odległości – mówi Jacek Kotala, który od 31 lat odszczurza między innymi Pabianice. - Ludzie nie zdają sobie sprawy, że wysypując chleb czy resztki jedzenia dla ptaków, dokarmiają bardziej szczury niż ptaki.
 
Czy szczury wyprowadzą się z Pabianic? O walce z nimi przeczytasz w Życiu Pabianic