O godzinie 1.45 w nocy z soboty na niedzielę 22-letni Damian M. fordem fiestą wjechał w taksówkę ruszającą z postoju przy Zamkowej (przed galerią Echo). Sprawca nie zatrzymał się - uciekał. Taksówkarz z rozbitego citroena C5 wezwał przez radio kolegów. Sam nie mógł jechać, bo miał rozbity przód auta.

W pościgu brało udział co najmniej dziesięciu taksówkarzy. Damiana M. uciekał Zamkową. Na Starym Rynku skręcił w ulicę Sobieskiego. Potem ulicą Piotra Skargi dojechał do ul. Kopernika i gwałtownie skręcił w ul. Żytnią. Tam jeden z taksówkarzy (z "trzynastek") zajechał mu drogę. 22-latek nie okazał skruchy nawet wobec policjantów, którzy wkrótce przyjechali na Żytnią.

- Taki młody w dresikach był. No to czego się po takim spodziewać?! - opowiada jeden z taksówkarzy.

Niektórzy taksówkarze biorący udział w pościgu jechali z pasażerami.

- Tylko dzięki ich akcji udało się zatrzymać forda - uważa dyspozytorka Taxi Trzy Korony 2131313.

- Dostaliśmy zgłoszenie o kolizji na Zamkowej, a potem szybko wezwanie na Żytnią. Kierowca był pijany. Miał dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu - mówi policjant z Komendy Powiatowej.