Zgłoszenie dotarło pod numer alarmowy o godzinie 20.17 w sobotę (6 lutego). Do zderzenia doszło nieopodal Pawlikowic, na węźle Róża (na drodze w kierunku Wrocławia).

Na pasie awaryjnym stały dwie ciężarówki. Jedna z nich (bez naczepy) była w trakcie naprawy. To w jej tył uderzył opel.

- 32-letni sprawca wypadku utknął w samochodzie. Gdy strażacy przystąpili do akcji ratunkowej, był przytomny, w kontakcie – powiedział młodszy kapitan Szymon Giza z pabianickiej komendy PSP. - Mężczyzna był w pozycji siedzącej. Skarżył się na ból kończyn i klatki piersiowej. Na głowie miał ranę.

Strażacy musieli wyciąć blachę, żeby wydostać 32-latka na zewnątrz. Udzielili mu pierwszej pomocy i niezbędnego wsparcia, po czym przekazali pod opiekę ratowników medycznych. Mężczyznę przewieziono do szpitala im. Kopernika w Łodzi.

Samochód osobowy uderzył w ciągnik siodłowy

Uierpiał także 57-letni kierowca ciągnika siodłowego. W momencie uderzenia prawdopodobnie naprawiał usterkę. Gdy dotarła do niego pomoc, leżał na jezdni, przy aucie.

- Mężczyzna był przytomny. Skarżył się na ból nogi, w stawie skokowym. Okazało się, że ma otwarte złamanie – opowiada strażak.

Oplem podróżowała także 33-letnia kobieta. Początkowo nie zgłaszała żadnych dolegliwości.

- Zapewniliśmy jej komfort termiczny. Kobieta wsiadła do radiowozu, by się ogrzać. W trakcie naszych działań poczuła się gorzej. Odczuwała ból w klatce piersiowej i obojczyku – dodaje Szymon Giza.

Pasażerkę opla (jak i kierowcę ciężarówki) przewieziono do szpitala w Pabianicach.

Straty oszacowano wstępnie na 43 tysiące złotych. W akcji, trwającej ponad dwie godziny, udział wzięło 6 zastępów straży pożarnej (zawodowi z Pabianic oraz ochotnicy z Chechła I Pawlikowic). Trasa S8 w miejscu wypadku była całkowicie zablokowana, dlatego policja wyznaczyła objazdy.