W środę przed południem dyżurny straży pożarnej odebrał zgłoszenie o pożarze przy ul. Wiejskiej w miejscowości Wrząca. Mimo, że podejrzewał, że wezwanie może być fałszywe, wysłał na miejsce zastępy. W końcu w grę wchodzi zawsze bezpieczeństwo ludzi. O swoich obawach uprzedził wysyłanych strażaków.

Podejrzenia potwierdziły się. Pod wskazanym w wezwaniu adresem ani w pobliżu nic niepokojącego się nie działo. Alarm został zakwalifikowany jako fałszywy, złośliwy.

Na miejscu pracowały 3 zastępy strażaków: zawodowi z Pabianic i ochotnicy z Lutomierska oraz Jerwonic.

Żartownisiowi jednak wzywane straży pożarnej nie uszło na sucho. Policja go szybko namierzyła. Okazał się nim… uczeń miejscowej podstawówki.

- Nasi druhowie na dźwięk syreny zostawiają swoje wszystkie zajęcia, przerywają pracę i pędzą do strażnicy aby móc jak najszybciej wyjechać do działań i udzielić pomocy potrzebującym. W tym przypadku zupełnie niepotrzebnie – przyznali druhowie OSP Lutomiersk. - Zachowania takie jak tego młodzieńca są skrajnie nieodpowiedzialne i mamy nadzieję, że poniesie on surowe konsekwencje swojego wybryku.