Dwie karetki pogotowia zabierały do szpitala kierowcę i pasażerkę rozbitego auta.

Do wypadku doszło o godzinie 11.50 w Chechle (na wysokości zalewu).

Jak to się stało? Od Wincentowa jechał fiat panda, którym kierowała 32-letnia kobieta. Samochód nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu, obrócił się i prawym bokiem uderzył w przydrożne drzewo.

Na miejsce przyjechała policja, pogotowie i straż pożarna. Kierująca samochodem Beata S. wyszła z auta o własnych siłach. Posażerkę Aleksandrę K. z auta wyciagnęli strażacy. Musięli ciąć blachę.

- Jest strasznie ślisko. Pełno tu pośniegowego błota - mówi jeden ze świadków wypadku. - Pewnie wpadła w poślizg i spanikowała.