Mieszkaniec Dłutowa poskarżył się policjantom na znajomą. Podejrzewał, że kobieta skradła mu saszetkę z dokumentami i pieniędzmi.
Było to w ubiegłą sobotę. Jechali samochodem 47-latka. Kobieta siedziała obok niego. Podczas wysiadania wykorzystała chwilę nieuwagi kierowcy i skradła mu saszetkę, leżącą między siedzeniami. Mężczyzna dopiero po pewnym czasie zorientował się, że został okradziony.
Dłutowscy policjanci ustalili personalia pasażerki i zapukali do drzwi jej domu. Potem przeszukali pokoje, ale nie znaleźli skradzionej saszetki. A kobieta twierdziła, że nic nie ukradła.  Dopiero w komendzie, podczas badania stanu trzeźwości, przyznała się do przestępstwa i wskazała miejsce ukrycia saszetki. Okazało się, że schowała ją w domu swego znajomego. Dlaczego to zrobiła? Chciała zrobić na złość 47-latkowi. Mężczyzna od dłuższego czasu przebywa za granicą.
Za kradzież grozi kobiecie kara do 5 lat pozbawienia wolności.