50-letni Grzegorz W., mieszkaniec kamienicy przy ul. Bóźnicznej 3 wyszedł z domu około godziny 10.00. Po zaledwie kilkunastu metrach upadł na chodnik na oczach sąsiadów stojących przed bramą. Ci natychmiast wezwali karetkę pogotowia. Lekarz na miejscu stwierdził zgon.
- Szkoda go, młody facet – mówią sąsiedzi. - Podobno leczył się na serce, może dostał wylewu albo miał zawał?