– Zmusza się uczniów klasy maturalnej, by przenieśli się do innej szkoły, bo w tym liceum egzaminu dojrzałości z matematyki nie zdadzą – poinformował na ostatniej sesji Rady Powiatu Waldemar Flajszer. – Proszę o sprawdzenie tej informacji.
W ubiegłą środę przed sesją do radnego Flajszera zadzwonił ojciec jednego z uczniów klasy III humanistycznej. Twierdził on, że z klasy odeszło z tego powodu już 5 uczniów.
– Z 21 uczniów zostało tylko 16 – wyliczał Flajszer.
Co na to dyrekcja szkoły?
przeczytasz w najnowszym wydaniu Życia Pabianic
Komentarze do artykułu: W II LO radzą maturzystom zmianę szkoły
Nasi internauci napisali 18 komentarzy
komentarz dodano: 2016-03-20 22:45:59
komentarz dodano: 2016-03-11 08:24:55
komentarz dodano: 2016-03-10 14:43:25
Nikogo w szkole to nie zdziwiło, takie praktyki dzieją się co roku, przecież jak "najsłabsze ogniwa" same się wykruszą to zapewne będą lepsze wyniki maturalne a tylko o tym tam się mówi. Nikt nawet nie zapytał tych dzieciaków co się dzieje, jaka jest przyczyna ich nagłej decyzji. Gdzie był wychowawca, pedagog czy dyrektor, najważniejsze było, żeby oddali książki do biblioteki. W tej szkole od dawna nie dzieje się już dobrze, lata świetności dawno minęły, brak porządnego zarządcy (Pani dyrektor z całym szacunkiem bardzo dobra kobicina ale do zarządzania się już nie nadaje)powoduje, że nauczyciele robią sobie co chcą, zwłaszcza pewne rodzeństwo uczące w tej szkole od lat ( ich słynne wysysanie krwi sprawia im ogromną przyjemność). Opinia z roku na rok jest coraz gorsza a szkoda, bo za moich czasów było przywilejem tam uczęszczać. Szkoda że tak się dzieje, z roku na rok nabór coraz mniejszy myślę że najlepsze co tam zostało to stołówka, ale za chwilę to i ona nie pomoże w podratowaniu prestiżu...
komentarz dodano: 2016-03-09 18:06:14
komentarz dodano: 2016-03-09 16:48:35
komentarz dodano: 2016-03-09 08:58:59
komentarz dodano: 2016-03-08 20:53:53
I ostatnio pojawiło się nowe "zjawisko". Nauczyciele wychowania wczesnoszkolnego skończyli "szkółki niedzielne" i zaczęli uczyć angielskiego. Pojawia się coraz więcej kwiatków w postaci tragicznej wymowy słów. Jak maluch załapie taki angielski to trudno się dziwić, że się za chwilę zniechęci. Jena pani "th" wymawia jak "ze" tak, że słowo "mother" czyta jako "maze" -> miałem ochotę ją "pacnąć" jak to usłyszałem.
A co do nauki fizyki (wypowiedź @Darek68) - ta pani miała w pewnym sensie rację. Oto w sieci są różne konkursy na różnych poziomach i jeżeli uczeń jest zdolny i chce to może poza szkołą nauczyć się fizyki czy matematyki na poziomie wyższym niż większość "nauczycieli". Jeden warunek - uczeń w takim wariancie musi mieć minimalne wsparcie rodziców (motywacja, pomoc w rozwiązaniu, albo pomoc w poszukaniu kogoś kto wie jak rozwiązać). Trochę to się ma nijak do misji szkoły, ale da się.
komentarz dodano: 2016-03-08 17:57:07
komentarz dodano: 2016-03-08 10:12:28
komentarz dodano: 2016-03-08 09:01:42
komentarz dodano: 2016-03-08 08:33:59
komentarz dodano: 2016-03-08 08:08:14
komentarz dodano: 2016-03-07 22:19:59
A teraz pojawia się duma urażona jakiegoś tatusia. Gratuluję - wreszcie zauważył, że wyrósł mu głąb i nie wie co z takim czymś zrobić. A winni wszyscy dookoła.
Może zamiast się stresować należy zapomnieć o durnowatych forach typu "FACEBOKI", porzucić dopalacze, wódę, leki typu "sesja" i zacząć się po prostu systematycznie uczyć?
Nie bronię nauczycieli, bo w większości poziom tej grupy jest żenujący, ale poziom niektórych rodziców sięga dna.
Co do historii - po co tu książki? Dobry historyk potrafi zainteresować historią. Miałem przyjemność mieć historię z panią Plich, SP2 -> jak ona fantastycznie opowiadała o Sobieskim, o odsieczy wiedeńskiej i zawsze dołączała jakąś anegdotę. Do końca życia zapamiętam ten fragment historii. I jej książka nie była potrzebna a cała klasa pochłaniał historię łyżkami i smarowała wszystko w zeszytach.
komentarz dodano: 2016-03-07 21:48:21
komentarz dodano: 2016-03-07 21:22:44
komentarz dodano: 2016-03-07 21:08:29
komentarz dodano: 2016-03-07 21:06:20
komentarz dodano: 2016-03-07 21:04:20