- O godz. 18.11 powiadomił nas o wycieku kwasu solnego mistrz zmiany w Zakładzie Energetyki Cieplnej przy ul. Konstantynowskiej – mówił dyżurny straży pożarnej.
 
Kilka minut później do akcji wkroczyli strażacy. Na pomoc wezwali dwa wozy chemiczne z Łodzi -  Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego "Łódź 4".
 
Wyciekło 350 litrów kwasu solnego w stężeniu 33 proc. To piekielnie niebezpieczna substancja. W tym pomieszczeniu nie było ludzi, bo 6 pracowników znajdowało się na terenie ciepłowni.
 
Na ratunek pospieszyły 3 zastępy strażaków zawodowych i OSP Pabianice. Nie można było dostać się do zagrożonego pomieszczenia, bo klucze znajdowały się w pokoju piętro wyżej. Dwóch ratowników założyło ubrania ochronne i weszło na piętro. Przynieśli klucze i otworzyli pomieszczenie, gdzie z uszczelki na pompie wyciekał kwas solny. Rozproszonym prądem wody (mgłą) rozrzedzili kwas. Gdy wyszli, zostali obmyci, a pomieszczenie zostało przewietrzone. Wtedy dotarli na miejsce strażacy ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego "Łódź 4". To oni wykonali pomiary w pomieszczeniu i ostatecznie zneutralizowali kwas wapnem. Spłukali go do zbiorników.
 
- Sytuacja już jest opanowana - uspakajał o godz. 18.45 prezes Florian Wlaźlak. - Pompa się rozszczelniła. Być może to tylko uszczelka. Majster zauważył problem i wezwał straż pożarną. Na miejscu jest już kierownik ciepłowni. Od kiedy jestem prezesem ZEC, nie było jeszcze takiego przypadku.
 
Ciepłownia używa kwasu solnego do uzdatniania wody, która ogrzewa nasze mieszkania.
 
- Nie będziemy marznąć. Praca ciepłowni nie została zakłócona. Ciepło idzie do miasta - uspakaja prezes Wlaźlak.
 
Około 18.40 zostały zakręcone zawory. Sytuacja została opanowana.
 
Strażacy zakończyli działania o godz. 21.06.