W środę (9 maja) strażnicy miejscy cztery razy wyjeżdżali do interwencji z pijanymi w roli głównej.

Tuż przed południem dobudzili pijanego, który spał przed sklepem przy ul. Moniuszki. Mężczyzna o własnych siłach poszedł do domu.

O godz. 14.30 wezwali karetkę pogotowia do pijanego, który spał za blokiem przy ul. Śniadeckiego. Lekarz zbadał mężczyznę. Ten nie zgodził się na przewiezienie do szpitala. Wstał i chwiejnym krokiem poszedł do domu.

W szpitalu znalazł się jednak upojony do nieprzytomności mężczyzna leżący na trawniku przy ul. Narutowicza. Kolejny pijany spał na przystanku autobusowym przy ul. Partyzanckiej.