Niemal rok temu, bo 12 listopada pabianiczanin - 33-letni Piotr G. pięć razy ugodził nożem ojca. Stało się to w kamienicy przy Nawrockiego (vis a vis przychodni). Ojciec (55 lat) wskutek ran zmarł - tak ustaliła prokuratura. W domu było w tym czasie dwoje dzieci.
 

Prokuratura ustaliła, że oskarżony mieszkał z żoną i dziećmi. Rodzina miała nadzór kuratora. Powód? Dochodziło do awantur pod wpływem alkoholu. Żona odeszła od niego, bo po pijanemu bywał agresywny. Oskarżony sam wychowywał dzieci. Pomagał mu ojciec.

12 listopada po południu sąsiedzi usłyszeli, że dzieci bardzo płaczą. Jeden z sąsiadów wszedł do mieszkania i zobaczył leżącego na podłodze Tadeusza G. Na nim okrakiem siedział syn, który trzymał coś w dłoni. Wokół było bardzo dużo krwi.

Sąsiedzi zabrali dzieci, wezwali policję i pogotowie ratunkowe. Tadeusz G. miał rany kłute brzucha, klatki piersiowej i podudzia. Gdy na miejsce dotarła karetka, trzeba go było reanimować. Akcja serca wróciła, ale po przewiezieniu do szpitala pacjent zmarł.
 

Piotrowi G. postawiono zarzut zabójstwa. Nie przyznał się do winy. Według oskarżonego to ojciec wywołał awanturę i wziął nóż. Doszło do szamotaniny, obaj się przewrócili, a wtedy nóż utkwił w brzuchu Tadeusza G. Nie potrafił jednak wyjaśnić śledczym, skąd na ciele ojca inne rany.

 

pisaliśmy o tym: http://www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/miasto/krotko/syn-zabil-ojca.html