Stało się to 31 marca około godziny 16.00. O ratunek dla kobiety poproszono strażaków. Pod wskazany adres pojechały dwa wozy. Ambulans miał dojechać z Łodzi, gdzie był najbliższy, dostępny zespół ratowników.

Gdy strażacy dojechali na na miejsce, kobieta leżała na korytarzu bez czynności życiowych. Reanimowała ją postronna osoba.

- Nasi ratownicy przejęli masaż serca i wentylowali 66-latkę 100% tlenem. Użyto też defibrylatora – opowiada starszy kapitan Michał Kuśmirowski z komendy PSP.

W tym czasie dojechał Zespół Ratownictwa Medycznego. Niestety, czynności życiowych nie udało się przywrócić. O godzinie 16.30 lekarz stwierdził zgon.