Około godz. 21.00 w środę przy zbiegu ulic Zamkowej i Strażackiej kobieta spacerująca z psem znalazła przy parkanie za drzewem leżącego mężczyznę.

- Myślałam, że pijany i poszłam dalej - opowiada.

Ale w domu nie mogła usiedzieć spokojnie. Poszła jeszcze raz. Mężczyzna leżał bez ruchu. Poprosiła o pomoc dwóch stojących przy pizzeri mężczyzn. Okazało się, że leżący nadal się nie rusza. Wezwano Straż Miejską. Na miejsce przyjechało pogotowie i policja.

- Mężczyna nie żył. Miał 50 lat. Teraz sprawą zajmuje się prokurator - wyjaśnia Joanna Szczęsna z policji.